|
|
Finał XVIII Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego |
|
We wtorek 26 sierpnia br. zakończył się XVIII Międzynarodowy Festiwal Muzyczny w Rozwadowie. Czas na podsumowanie festiwalu.
Podczas koncertu finałowego wystąpił Michel Colin. Artysta koncertował już parę lat temu w Rozwadowie i znów dowiódł swego kunsztu artystycznego. Co prawda program koncertu nie był łatwy w odbiorze, w prezentowanych utworach usłyszeć można było wiele "dysharmonii", które nie są zbytnio lubiane, ale dla melomana o głębszych zainteresowaniach (np. Ja :-) była to niezapomniana uczta muzyczna. No, ale koniec tego "miodu na serce"...
Publiczność pokazała, że ujarzmiła skutecznie telefony komórkowe, z których melodie płynące już nie konkurują z artystami, o tyle brawa... Oh, te brawa. Przyjęło się (może nie wszędzie?), że utwory wieloczęściowe (a podczas finału ich nie brakowało), czyli składające się z np. introdukcji, menueta, modlitwy i toccaty (tak, tak to przykład z przepięknej "Suity Gotyckiej" Leona Boellmanna) oklaskujemy na końcu! Ale, gdzie tam! Publiczność rozentuzjazmowana klaskała Colinowi pomiędzy częściami.
Tak sobie pomyślałem: a może prowadzący koncerty Piotr Jackowski zamiast informacji, że "x" artysta urodził się tu, a zmarł tu (według mnie nieistotne dane, można sobie doczytać w encyklopedii; ważne jest nazwisko) informował by właśnie o tych manierach. Ależ gdzie tam, marzenie ściętej głowy! Brakuje mi tego porządku i wyczucia w życiu społecznym, brakuje na tych koncertach. Bogusław Kaczyński, którego sobie bardzo cenię, często o tych manierach w swoich audycjach i na koncertach mówił.
Miało być podsumowanie, a nie rozwodzenie się. Więc... tegoroczny festiwal (może i ubiegłoroczny?) oceniam jako imprezę... taką sobie. Dlaczego? To nie do wiary, ale XVIII edycja do czegoś zobowiązuje. A tu... zastój. Poszła para w gwizdek! Była Teresa Żylis-Gara, był i kiedyś Wiesław Ochman, no i były "Poznańskie Słowiki". Była... W tym roku sytuację ratował Konstanty Andrzej Kulka, a.... najbardziej uratował Szymon Jędruch. Tak, tak - to był chyba najlepszy koncert. Jeśli ktoś o tym zadecydował, a czyta ten tekst - temu kłaniam się nisko, szczerze i z podziwem. Brawo!
Pytacie mnie niekiedy, a co sądzę o duecie Robert Grudzień-Georgij Agratina. Oni też w tym roku wystąpili. Znów okazja była nie byle jaka, znów jakiś tam jubileusz. Pytanie o ten duet jest natury kulinarnej: jak ci smakuje odgrzewany kotlet? Bez uprzedzeń rasowych i kulinarnych zawsze odpowiadam: zależy kto go odgrzewa i na czym. Wracając do tego duetu - od lat nie zaskakuje mnie. Wręcz przeciwnie, utwierdza mnie w przekonaniu, że festiwalowa publiczność hołduje maksymie z filmu "Rejs" Marka Piwowskiego, że "lubimy to co znamy". Klaszcze się i zadziera głowę na chór, bo przecież "gro" dyrektor festiwalu... A gdzie wartości muzyczne?! Gdzie odpowiedzialność przed publicznością? I przed samym sobą.
Festiwal skończył się. Za rok pewnie będzie następny. Jakoś nie widzę tego rozwoju, o którym tak często padały słowa po finałowym koncercie. W tym roku po raz pierwszy od wielu lat, nie pojawiły się ładne jak zawsze foldery festiwalowe... Drobiazg, powie ktoś. A inny... szkoda, zawsze coś ciekawego przeczytałem, coś nowego dowiedziałem się.
W tym roku na zakończenie festiwalu nawet zabrakło dyrektora festiwalu Roberta Grudnia...
|
|
|
|
|
|
|
|
|
NOWA KSIĄŻKA! |
|
|
|
|
|
|
Kalendarz |
|
Maj |
Nd |
Pn |
Wt |
Sr |
Cz |
Pt |
So |
| 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | |
|
|
|
|
|
Aktualna pogoda |
|
Temperatura: st. Ciśnienie: 0 hpa Wiatr: 0 m/s Kierunek wiatru: st. Widzialność: 0 km
|
|
|
|
|
|
|